dla lubiciela słoni

W Stolicy zima przypomniała o sobie i się zrobiło śnieżnie, cicho i ślisko... a coby za bardzo od tej atmosfery tematem nie odstawać, to dziś....  kolejny prezent z podchoinkowej serii... tym razem dla lubiciela słoni. W liście do Mikołaja owy Lubiciel poprosił m.in. „o słonia (każdy rozmiar, materiał itd.)”. No to bez zbędnego dziś gadania, bardzo proszę... jest słoń? JestJ

dla słoniowych niedowiarków słoń w powieleniu :)  

słoń został nadrukowany na bawełnie ścisło utkanej
i zabezpieczony medium do tkanin, znaczy się... prać można :)

Tył słoniowej poduszki zapinany za zamek, ukryty pod listwą,
czyli poznałam ból "spasowania" kratki.

A tu widać moją pierwszą wszywaną lamówkę, tzn. taką lamówkę ze sznurkiem w środku (czy ktoś pamięta, jak się to nazywa?). Z pozoru niewinna lamówka-nielamówka była nie lada zagwozdką dla mnie. Sposób, jaki w przedświątecznej panice zadziałał, to przyszycie jej najpierw do przedniej części poduszki, a potem przyszycie tyłu poduszki do całości... i jakoś to wyszło... może do Sevres się nie nadaje, ale może się nikt nie zorientuje....

proszę bardzo zbliżenie :) 

Poduszka o wymiarach 40 x 40 cm w całości bardzo naturalna. Przód z tkaniny bawełniano-lnianej, a tył to 100 % lnu, luźno tkanego. Jedno i drugie tanie nie było, ale obie bardzo ładne. Piękne by były z tego np. zasłony lub rolety w takim pełnym słońca salonie, po południu, latem... hmmm rozmarzyłam się... kiedy ta wiosna? Tego w kratkę jednak na poduszkę nie polecam, no chyba że ktoś lubi poprawić sobie ukrwienie skóry :) Zatem wyszła mi poduszka dwufunkcyjna hihihi - jedna strona do leżenia lub spania, druga do masażu...