niedziela, 21 sierpnia 2011

Wiedźmowe początki z krzyżykami...

Te początki to miały miejsce tak na poważnie to jakieś 3 lata temu. Ale pierwszy kontakt z krzyżykami zapewniła mi moja Mama. Kiedy w moim dzieciństwie podróżowaliśmy, moja Mama kupowała mi ksiażeczki do czytania, by mi zapewnić zajęcie w czasie podróży. Kolejnego razu jednak nie było nowej książeczki, ale właśnie mini zestawik z krzyżykami dla dzieci.

To był maleńki zestaw. Sam tamborek miał średnicę jakieś 8-10 cm :), do niego dołączone były potrzebne nitki, igły i wzorek nadrukowany na kanwie. Chyba wtedy mi się spodobało i złapałam ten bakcyl na zawsze. Nie wyszywam ciągle. Mam zrywy. Lubię to robić. Mój temperament nie należy do spokojnych, ale nic mnie tak nie wycisza, jak to malowanie krzyżykami. Wkrótce pokażę pierwsze poważniejsze prace sprzed 3 lat, oraz to, co aktualnie krzyżykuję :)

Mam cichy plan zakumplować się z innymi kryzyżykowymi Wiedźmami :)

raz, dwa... zaczynam bloga

raz, dwa... próba mikrofonu. Uwaga zamierzam tworzyć bloga. Ciekawe, na ile mi starczy entuzjazmu :)

LinkWithin