No nie... Czad wór!

Tym razem klientem był Wojtek, od września czwartoklasista, który jeszcze podczas wakacji wybierał się na zieloną szkołę. Jego Mama chciała wyposażyć Młodego w wór na brudne ubrania, które dotrwałyby do końca zielonej szkoły i nie zakisiły się np. w plastikowej torbie. 

Miałam wolną rękę co do projektu i oto jest :) Wór na "radioaktywne" odpady garderobiane uczestnika zielonej szkoły.  


Wór w pełnej okazałości: 

Komentarz Młodego na dodatkowy ekwipunek: "No nie... Czad wór!" - więc chyba akceptacja jest. Mam tajne informacje, że wór spełnił swoją rolę. Aby tak się stało wykorzystałam cienką, przewiewną bawełnę w napisy. Teraz nawet lekko przemoczone ubrania mają szansę przeschnąć choć odrobinę. 

Tkanina pochodzi z Ikei.Tak mi się ten print spodobał podczas szycia jasiów w ramach akcji "Uszyj Jasia", na potrzeby której Ikea zasponsorowała tkaniny i nici, że kilka tygodni po akcji zakupiłam niezły zapas tej tkaniny, nie mając żadnego pomysłu na nią. Teraz okazała się idealna. Może powstaną kolejne wory bieliźniane, bo np. na sukienkę, to chyba za cienka jednak ta bawełna :) 

Wór ma dno w kształcie koła o promieniu 15 cm, czyli obwód 94,2 cm. Na dno i pasek u dołu zużyłam resztki niebieskiej bawełny, którą wykorzystałam do Jasiowej kołderki - o TEJ (gotowa kołderka TUTAJ). Do tego dwa troczki i doszyta szelka, żeby móc odtransportować jakoś ten wór po zakończeniu zielonej szkoły na miejsce składowania odpadów niebezpiecznych.

ps. Wakacje się skończyły i pozostały po nich tylko tęskne wspomnienia, ale zanim się obejrzymy przyjdzie czas zimowisk i ferii :) a wtedy? wór jak znalazł!